Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/obscurus.pod-wygrac.kartuzy.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server350749/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server350749/ftp/paka.php on line 17
est wpół do drugiej po

– Moja wina, ojcze. Oszukałam ojca przeora – przyznała z pokorą Polina Andriejewna.

Z nerwami napiętymi jak postronki wycofał się do holu i usłyszał odgłos kroków i oddech
– We własnej osobie.
Oak Hill. Zatrzymała się jednak, gdy spojrzała na zegarek stojący w gabinecie. Pokazywał właściwą godzinę, w przeciwieństwie do zegara w sypialni. Późnił się nie więcej niż minutę. A więc nie było przerwy w dostawie prądu? Obejrzała pozostałe zegary w domu. Wszystkie pokazywały dobrą godzinę. Nic nie świadczyło o przerwie w dostawie prądu. Przeszedł ją dreszcz. Jeśli to nie awaria w elektrowni... może wyciągnęła wtyczkę z kontaktu? Ale przy sprzątaniu zauważyła, że wtyczka jest włączona do gniazdka. Gniazdko na pewno nie było popsute, bo lampka działała. Ktoś wyciągnął wtyczkę celowo lub przypadkiem i, śpiesząc się, zapomniał przestawić budzik. Kto? Dlaczego? I na litość boską, jaki to miało związek z krwią w sypialni? Kolejny ulotny obraz przemknął jej przed oczami. Bar. Głośna muzyka. Śmiech, głosy stłoczonych ludzi. Siedzi przy stoliku, przed nią dwa drinki; czeka, patrzy na zegarek, czuje na sobie wzrok barmana. Wypija jednego drinka... potem drugiego... Kelly, czekam na ciebie. Kelly, gdzie, do diabła, jesteś? Obraz znikł równie szybko, jak się pojawił, i Caitlyn nie dowiedziała się nic więcej na temat wydarzeń wczorajszej nocy. Ale nie będzie się nad tym teraz zastanawiać. Rodzina czeka. Sprawdziła dokładnie wszystkie drzwi, wsiadła do samochodu i wyjechała z miasta, kierując się na wschód. Spojrzała we wsteczne lusterko, żeby upewnić się, czy nie jadą za nią dziennikarze lub policja. - To już jest paranoja - mruknęła pod nosem, gdy zatrzymała się na światłach i zobaczyła swoje odbicie w lusterku. Żaden samochód nie wyglądał podejrzanie, nie zauważyła ani jednej furgonetki czy wozu terenowego z przyciemnionymi szybami. Na wszelki wypadek skręciła parę razy w wąskie uliczki i zganiła się za swój strach. Gdy wyjechała z Savannah i znalazła się na głównej drodze, dodała gazu, aby jak najszybciej uciec od tego miasta, policji, prasy i ciemności spowijającej wydarzenia ostatniej nocy. Przekroczyła dozwoloną prędkość, myśli jej wirowały tak szybko jak koła lexusa. Dlaczego Kelly nie zadzwoniła? - zastanawiała się, opuszczając daszek przeciwsłoneczny. Może dzwoniła, kiedy byłaś na spacerze z Oskarem. Albo gdy brałaś prysznic. Wyłączyłaś przecież dzwonek telefonu. Być może jeden z tych szesnastu telefonów był od Kelly. Przygryzła dolną wargę i uświadomiła sobie, że popełniła błąd. Powinna była odsłuchać wiadomości i skontaktować się z Kelly, zanim spotka się z matką. Teraz będzie musiała poczekać jeszcze kilka godzin, bo w Oak Hill nie odważy się nawet wspomnieć o Kelly. Zacisnęła spocone dłonie na kierownicy. Minęła przedmieścia i jechała teraz wśród pól i mokradeł. Wrzuciła do odtwarzacza płytę Springsteena i próbowała zatopić się całkowicie w muzyce, ale okazało się to niemożliwe. Nie mogła zapomnieć o zabójstwie Josha i o tym, że według policji najprawdopodobniej jest w nie zamieszana, ani o tym, że nie może wyjaśnić, gdzie była i co robiła, gdy zginął Josh. Do tego ta krew w pokoju... Skąd się tam wzięła? Krwotok? Daj spokój. Gdybyś straciła tyle krwi, leżałabyś teraz w szpitalu i przetaczaliby ci nową. Z trudem przełknęła ślinę, omal nie wypadła z zakrętu, koła ześliznęły się na żwirowe pobocze. Serce jej załomotało i zwolniła trochę. Więc czyja to krew? Josha? Ale on był daleko, w swoim domu.
karnawału, wrażenie, że wszystko jest dozwolone.
– Kim?
śmiałków. Na molo kłębili się spacerowicze, rowerzyści, biegacze, zakupowicze. Wędkarz na
– Wiem. To ważne. – Wsunął rękę do kieszeni, wyjął portfel, pokazał jej odznakę.
dwunastu lat rozkłada się ciało.
Montoya pocił się, po trzydziestu minutach na bieżni bolały go mięśnie, do tego jeszcze
Shany McIntyre, dzisiaj, u tej suki Lorraine Newell; ależ z niej żałosna kreatura.
Czuję, że moje usta wykrzywia uśmiech zadowolenia, bo bez trudu czytam w nim jak w
to co innego. O wiele straszniejszego.
Teraz wiedział już, dlaczego Jada była w stanie uprzedzić każdy jego krok. Zaschło mu w
zerknęła na ogrodzenie.

może ciałem nie dotrzymuję całkiem wierności, ale duchem – w pełni. I przecież miał rację!

co za bałagan. – Westchnął i wyczuła jego znużenie. – Zadzwoniła do mnie Lorraine, siostra
zaadresowany do Kristi, skreślony ręką jego żony.
pomieszczenie dziwnym żółtym światłem. O1ivia znajdowała się w części odgrodzonej od

Valdez. Korzysta z samochodu, którym jeździła Jennifer. Pomieszkuje z siostrą i szwagrem,

pięciofrankówek. – To jest dish fit for thegods!
kształtach. Dotarłszy na mównicę, kobieta otworzyła książkę i odchrząknęła. Przedstawiła się
ostatni dokument i niecierpliwie sięga po dzwonek.

Zaczerpnęła nowy haust powietrza zmieszanego z morską wodą.

Rainie jest twardsza od Bethie, pomyślał. I zahartowana w boju. Nikłe pocieszenie, ale
zawołała za nim. Miała własny samochód. Jedna z jej zasad. Jedna z jej wielu zasad, którymi
– Podobno Shep coraz mniej pracuje – nie poddawał się Doug.